W 2005 roku w  Chicago powstał nowy klub łowiecki. Dokładnie 19-go lutego miało miejsce zebranie  grupy kolegów myśliwych, którzy postanowili założyć klub różniący się nieco od tych, już istniejących na terenie chicagowskiej aglomeracji. Ktoś mógłby zadać pytanie – To po co jeszcze jeden?. Otóż, należy wyjaśnić, że model łowiectwa w Polsce i USA to zupełnie co innego. W Stanach Zjednoczonych nie ma instytucji porównywalnej do PZŁ, a DNR (Departament Zasobów Naturalnych), odpowiednik polskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska, zajmuje się jedynie przyznawaniem pozwoleń na pozyskanie niektórych gatunków zwierząt. Nie ma kół łowieckich, są kluby strzeleckie gdzie można zaspokajać swoją pasję w konkurencjach  sportowych. Istnieją też ogromneobszarowo farmy zwierząt łownych, na których odbywają się polowania za, najczęściej niemałe pięniądze. Nie istnieje w amerykańskiej rzeczywistości pojęcie polowania zbiorowego, a o par force – może słyszeli pierwsi kolonizatorzy tego kontynentu. Reasumując to krótkie zestawienie różnic stwierdzić należy, że Łowiectwo w Ameryce jest bardziej komercyjne, natomiast model polski jest o wiele bogatszy, bo wymaga od myśliwego praktycznie ciągłego kontaktu z łowiskiem, wiedzy na temat prowadzenia gospodarki łowieckiej, ale też pozwala na czerpanie, nieznanych środowisku amerykańskiemu przyjemności- kontakt nie tylko z naturą ale i środowiskiem kolegów myśliwych. Środowiskiem bardzo specyficznym, które przez wieki kształtowało swoją  obyczajowość i kulturę w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu, a obejmującym gwarę łowiecką, muzykę, rzeźbę literaturę, stroję, znaki, sztandar i na myśliwskiej kuchni kończąc. Całe spektrum aspektów obcych łowiectwu amerykańskiemu. Po co więc jeszcze jeden klub łowiecki? – odpowiedź nasuwa się sama. Otóż po to, by ojczystą historię, tradycję i kulturę łowiecką w środowisku polskich myśliwych na Ziemi Washingtona pięlęgnować i propagować.

  Gdy po raz pierwszy spotkałem kolegę Mirosława  Pieronka, a miało to miejsce na kursie dla kandydatów  na członków PZŁ, który odbywał się w Tarnowskim Zarządzie Okręgowym , rozmawialiśmy o potrzebie wykorzystania zdobytej tu wiedzy na gruncie polonijnym. W wyniku naszych rozmów i własnych przemyśleń kol. Mirek doszedł do wniosku, że najlepiej będzie powołać do życia nowy klub. Kurs ukończyliśmy z wynikami pozytywnymi i zostaliśmy członkami PZŁ.Po powrocie do Chicago nie pozostawało nic innego, jak zorganizować spotkanie, wybrać zarząd, przyjąć program działania. Miało to miejsce, jak już wcześniej wspomniałem, 19-go lutego 2005 roku. I tak to powstał klub, który przyjął nazwę: Polsko- Amerykański Klub Łowiecki “Ostoja”. Ponieważ sezon łowiecki zbliżał się już ku końcowi, należało jak najszybciej podjąć próbę  pierwszego polowania, aby zainaugurować naszą łowiecką działalność. Stało się to możliwe dzięki operatywności i kontaktom kolegi prezesa – Mirosława Pieronka. Już kilka tygodni później mogliśmy stanąć przy udanym pokocie w South Wilmington i zrobić pierwsze pamiątkowe zdjęcia. Potem przyszedł czas na spotkania, treningi strzeleckie i pierwsze zawody. Udział  w imprezach organizowanych polonijny magazyn dla myśliwych i wędkarzy “Zew Natury” był okazją do zaprezentowania się całemu środowisku łowieckiemu naszej aglomeracji. Nasi strzelcy sukcesywnie powiększali swoje szanse na zdobycie laurów, a ich wysiłki zaowocowały zwycięstwami w dwóch konkurencjach i wieloma wysoko punktowanymi miejscami.Z nastaniem jesieni przyszedł czas na kolejne wypady “ na pióro”, a okres zimy dostarczył wielu z nas emocji. Podczas polowań na grubego zwierza. Ci, którym Św.Hubert zdarzył, mogą teraz oko cieszyć pięknym trofeum. Dla tych zaś, dla których tym razem  patron nie był łaskaw, pozostaje nadzieja na następny sezon.Ć wiczyliśmy, polowaliśmy, spotykaliśmy się co jakiś czas, przyjmowaliśmy nowych członków i nawet nikt się nie obejrzał jak pierwszy rok działalności został już za nami. Przyszedł czs na podsumowania, rozliczenia i świętowanie pierwszych urodzin. Oczywiście zorganizowaliśmy bal na tą okoliczność. Odbył się on w przededniu 1-szej rocznicy założenia Klubu, w salach bankietowych Holiday Banquets w Palos Hills. Nieskromnie powiem, że był on naszym dużym sukcesem odnotowanym przez media polonijne, z telewizją “Polvision” włącznie. Uważam nasz bal za sukces, bo był nie tylko jedną z wielu imprez kulturalnych, jakich zwykle w karnawale wiele się odbywa, ale miał swój niepowtarzalny charakter. Wystrój sali balowej, prezentacja trofeów, galowe strojemyśliwych, sygnały i hejnały myśliwskie grane przez sygnalistów no i poezja smaków kuchni myśliwskiej. Wszystko to tworzyło doskonałą, niepowtarzalną atmosferę i na pewno będzie miłym fragmentem wspomień wielu z nas i naszych miłych gości, których dodajmy było ponad dwie setki.Echa balu już przebrzmiały (niektórzy już pytają kiedy następny) , sezon łowów też za nami . Co dalej?Strzelcy wyruszą na strzelnice po kolejne laury. Zarząd w składzie: Prezes- Mirosław Pieronek, Łowczy-Zbigniew Barański,Pod-Łowczy-Marek Garbarz, Sekretarz- Jan Sadko, Skarbnik- Marek Balachowski , Gospodarz- Franciszek Gal, zabierze się do przygotowywania następnych przedsięwzięć organizacyjnych. Tym najważniejszym na ten rok będzie ufundowanie sztandaru dla Klubu.

 

 

                           Pracy dużo, ale mamy nadzieję, że o jej wynikach będziemy mogli z dumą  informować.

 

                           Darz Bór

 

Home Page | Our History | Events | Gallery | Contact Us

Copyright ©  2006 Klub "Ostoja"

Web and Graphics Design:   Paweł Mikosz:  www.mikosz.us     Contact: pawel@klubostoja.com pawel@mikosz.us